"Kiedy spotkasz uratowanego alkoholika, masz przed sobą -bohatera.
Czyha w nim, bowiem uśpiony wróg śmiertelny.
On zaś trwa obciążony swą słabością i kontynuuje mozolną swą drogę poprzez ten świat, w którym panuje kult picia.
Wśród otoczenia, które go nie rozumie.

W społeczeństwie, które sądzi, że ma prawo
z żałosną nienawiścią spoglądać na niego z góry, jako na człowieka pośledniejszego gatunku,
ponieważ ośmiela się płynąć pod prąd alkoholowej rzeki.
Kiedy spotkasz takiego człowieka - wiedz że jest to człowiek w bardzo dobrym gatunku "
(Friedrich von Badelschwingh)

OPT - List pożegnalny

PROBLEM: Nie potrafię rozpoznać sygnałów ostrzegawczych nawrotu choroby i
zapobiegać im.

CEL 1 : Uzyskam wiedzę o sposobach zapobiegania nawrotom choroby.

ZADANIE: Napiszę „List pożegnalny do alkoholu”.




Najchętniej napisałbym Tobie w krótkich żołnierskich słowach – spierdalaj – i na tym zakończył, ale wiem ze to tylko życzenie a nie rzeczywistość, będziesz zapewne zawsze i wszędzie a ja mogę zadbać o to by nie w zasięgu mojej ręki, bo to mogę zrobić, już mogę.
Jeszcze niespełna dwa miesiące temu obecność Twoja oznaczała dla mnie szczyptę ulgi i morze cierpienia, zupełnie odwrotnie gdy byliśmy ze sobą na początku naszej znajomości.
Byłem mi kilkadziesiąt lat temu towarzyszem miłych zabaw, powiernikiem uniesień i upadków, powiernikiem skrytych uczuć i tajemnic, katalizatorem szczęścia i radości, byłeś nieodzowny, byłeś kumplem wśród innych kumpli aż stałeś niezbędny by rano móc po krótkim spotkaniu z Tobą rozpamiętywać już bez trzęsących się rąk szaleństwa poprzedniego popołudnia i wieczoru.
Tak było na początku i troszkę później, kiedy przynosiłeś radość , poczucie siły, przy Tobie znikała nieśmiałość, niemożliwe stawało się możliwe ale im dłużej trwała nasza znajomość tym to co dawałeś to było już tylko wspominanie radości i szczęścia aż w końcu odebrałeś mi ją.
Jak nadopiekuńcza matka zamykając przed światem swoje dziecko ,pozbawiłeś mnie radości z wychowywania dzieci, z bycia dobrym mężem i pracownikiem, radości z grania w moją ulubiona piłkę a najgorsze jest o że odebrałeś mi coś najważniejszego – możliwość życia własnymi wyborami.
Kontakt z Tobą pozbawił mnie możliwości życia w roli ojca dbającego o żonę i dom, ojca wychowującego dzieci, pracownika z premia za dobrą pracę i bramkarza którego interwencje wzbudzały uznanie kolegów i przeciwników na boisku.
I kiedy już kontakty z Tobą odebrały mi to wszystko to Itak było Ci mało, bo zostałeś jedynym środkiem na mój ból istnienia i jedynym, choć dobrze zamaskowanym przez wszystkie mechanizmy źródłem tego bólu.
Nie chcę przezywać paradoksów z Tobą związanych, stałem się dzięki kontaktom z Tobą własnym ojcem którym przysięgałem nigdy się nie stać , dawałem mi poczucie wolności zniewalając mnie jeszcze bardziej, doprowadzając do codziennego przezywania koszmaru klęski, upadku, taplania się w nieustannym poczuciu winy oferując w zamian coraz krótsze chwile ulgi i dłuższe cierpienia.
Rozstaliśmy się już kiedyś na długo, to był dobry dla mnie czas, choć nie tylko miodem i mlekiem płynący, ale to był mój czas, nie byłem mi potrzebny bo nauczyłem się sam dokonywać wyborów i ponosić za nie odpowiedzialność.
Nie byłeś mi potrzebny a ja zapomniałem o tym, że niepotrzebny nie oznacza obojętny, kiedy dbałem o to byś był niepotrzebny, byłeś poza zasięgiem mojej ręki gdy tylko o tym zapomniałem poczułeś się tolerowany i szybko stało się tak że zacząłeś mi towarzyszyć aż koszmar obcowania z Tobą stał się bolesną rzeczywistością.
Dopadłeś mnie w momencie cierpienia, które przez swoje zaniedbania i kłamstwa sam sobie sprawiłem i dałeś mi wtedy ulgę i poczucie złudnej mocy, że tym razem powrócimy do naszych relacji z początku naszej znajomości, zadbałeś o to bym tak czuł i myślał, bym miał przekonanie, że ja panuję nad wszystkim i kieruje swoim życiem samodzielnie i brnąłem dalej do momentu, w którym nie mogłem już dalej tkwić, do momentu gdy w przebłysku resztek logicznego i racjonalnego myślenia doszło do mnie że kontrolując relacje z Tobą, zupełnie zatraciłem własne „ja”.
„Ja” wynikające z tego, kim jestem, jaki jest mój system wartości, kiedy nie byliśmy ze sobą w kontakcie, z tego jak potrafię z uśmiechem patrzeć na swoja twarz w lustrze, gdy rano nie jesteś mi potrzebny.
Wiem, że jeszcze nie raz dasz o sobie znać, że będziesz tym bliżej mnie im ja będę zapominał o moim filtrze „Andrzej – alkoholik” lub będzie on tracił swoje właściwości przez moja pychę lub zaniedbanie, będziesz tym bliżej im ja będę dalej od własnego trzeźwego „Ja”.
Nie licz, zatem na to, bo będę robił wszystko by mój filtr oczyszczać i dbać o jego właściwości by mógł mnie oczyszczać z głodów i nawrotów, będę dbał o to byś nie znalazł się w zasięgu mojej ręki, bo to mogę i potrafię to robić.
Moja „Ja’ osadzone w moim systemie wartości życiowych, skutecznie będzie trzymało między nami dystans poza zasięgiem mojej reki, bo to mogę i tego chcę, dlatego jeszcze raz w żołnierskich słowach – SPIERDALAJ- I NIE DO ZOBACZENIA.


Andrzej Alkoholik

7 komentarzy:

  1. Zycze wytrwalosci 3mam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. najlepszego!!!
    Hubert alkoholik

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie potrafię przestać jestem DDA , mam 34 lata ! Dziesięć lat temu założyłem rodzinę , jeszcze sześć lat temu kultywowałem zdrowy tryb zycia bez alkoholu . Dzisiaj jak co dzień od kilku lat min 6-8 piw dziennie , lubię to , tak sie relaksuję , nienawidzę tego i tak nie chcę ale nie potrafię odstawić . Będzie jeszcze gorzej , jestem pewien ! Alkohol mnie niszczy , próbowałem z kimś pogadać ale te fora to kuriozum , wszędzie tylko zarejestruj sie , opisz sie podaj dane, PIERDOL SIĘ , A NAJLEPIEJ WPŁAĆ NA RZECZ ALKOHOLIKÓW !Zaczynało sie od kilku piwek raz w miesiącu , dzisiaj codziennie min 6 w weekend bywa i 16 , tonę i najprawdopodobniej utone !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stary nieużalaj sie ja kończę terapię, zaufaj sobie i innym i pomyśl czego naprawdę chcesz???

      Usuń
    2. Gdzie uczęszczasz na terapię? Mój syn jest alkoholikiem zaczął chodzić na terapię, ale między czasie pije. Jakoś mu to nie wychodzi. Nie wiem już sama czy chce pić, czy to dla niego trudne i ... no właśnie, jak to jest?

      Usuń
  4. Piszę do ciebie alkoholu ponieważ pomimo bliskich i częstych naszych relacji nigdy nie miałem własnego zdania i nie miałem okazji tego zrobić a ta forma pozwoli mi szczerze i z dystansem zakomunikować że nie ma dla ciebie miejsca w moim życiu. W okresie abstynencji i na początku mojego trzeźwienia zrozumiałem iż fizycznie jesteś trucizną i nie ważne pod jaką postacią zmieniasz moją świadomość przejmując moje funkcje życiowe. Pod twoim wpływem przestałem sprawdzać się jako mąż ojciec syn uczeń i pracownik, jesteś odpowiedzialny za zaniedbania i błędne wybory życiowe tak by ciebie w moim życiu było jak najwięcej a mnie samego jak najmniej. Taka sytuacja jest niedopuszczalna i zaprzestaje jakich kolwiek kontaktów z tobą. Dziś widzę że jako fałszywy przyjaciel sprowadziłeś mnie na dno a konsekwencje mojego postępowania pod twoim wpływem będą się ciągnąć za mną do końca moich dni. Pragnę przeżyć kolejny etap życia bez strachu o swoja przyszłość, chcę mieć jak najwięcej wspomnień nieprzerwanych urwanymi filmami, pragnę polepszyć zdrowie fizyczne by móc jak najdłużej cieszyć się trzeźwym życiem. Moje pragnienia i plany są sprzeczne z Toba więc nie kontaktuj się ze mną więcej i zrozum że pomimo mojej bezsilności nie pozostaje bezradny poznałem sposób i konkretne kroki do pracy nad sobą abym już nigdy nie pozostał z tobą sam na sam.
    Dominik alkoholik

    OdpowiedzUsuń
  5. Do wszystkich alkoholików.
    Kochani nie wiem czy jesteście ojcami, mężami braćmi, ale wiem jedno walczcie i nie poddawajcie się. Mój tata jest alkoholikiem. Zrujnowało to całą naszą rodzinę. Teraz zaczyna pić mój brat, który stracił już dziewczynę rocznego synka, a ma dopiero 23 lata. Nie wspomnę o tym co przeszłam ja. Mój własny ojciec wolał pić niż poprowadzić mnie do ołtarza, okradł mnie nie raz. Długo by tu wymieniać ile krzywdy wyrządził mojej psychice. I wiecie co jest najgorsze, że ciagle to wybaczam. Jeszcze niedawno chodziłam i szukałam go gdy był na zaciagu, dopiero teraz wiem, że robiłam bardzo źle. Ostatni jego zaciąg trwał najdłużej od lipca dom października i skończył się bardzo źle. Mój tato, tak myślę, dotknął dna, został pobity okradziony bez dachu nad glową i środków do życia. Na przymus moja bab cia wywiozła go na odwyk. Mam do Niego wiele żalu ale ciągle wybaczam.Serce mi pęka gdy wiem, że on pije, że nie ma co jeść nie ma gdzie mieszkać, choć wiem ze robi to na własne życzenie. To mój apel do wszystkich alkoholików nie dajcie się, bo sobie nie wyrządzacie tak wielkiej krzywdy jak najbliższym.
    Córka Alkoholika

    OdpowiedzUsuń