25.01.2010
Dzień rozpocząłem z myślą teraz albo nigdy i zadzwoniłem do mojego terapeuty już gdy byłem w pracy i umówiłem się że pojadę do niego ,pogadamy i ustalimy coś jeśli chodzi o dalsze leczenie.I pojechałem prawie natychmiast do niego ustaliłem też czas mojego pobytu na detoxie ,zaklepałem sobie miejsce.A później znów musiałem nałgać mojemu zatrudniającemu mnie na czarno pracodawcy by zbudować legendę o chorobie by spokojnie iść poleżeć na OLAZIE , było to o tyle proste że od paru tygodni mój brzuch dawał mi rzeczywiście ostro popalić.Po powrocie do domu z pracy znalazłem sie w strefie ciszy i tak już do zaśnięcia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz