TERAPIA
I cóż zaczyna się praca na terapii i obawy związane z nią ,nie ze względu na swoje zaangażowanie raczej na uczestnictwo w rzeczach które służą bardziej zakłamaniu i okłamywaniu siebie oraz innych niż rzeczywistym otwarciem się.Wiem że w tej dość zgranej grupie jedni piszą pracę drugim byle tylko zaliczyć prace i by terapeuta się nie czepiał bo grupa i tak powie utożsamiam się z tą pracą i praca mi się podobała. Już na słuchaniu pierwszych prac miałem wrażenie że jedna z osób czytając ją ,czytała jakby wiadomości ,zupełnie bez emocji i zaangażowania a pisząc o sobie o tak trudnych rzeczach nie jest to chyba możliwe. Wiem że jutro znów ma czytać pracę i pisze ją znów przy pomocy innych , jak się zachować ?.Dać zwrot krytyczny i prawdziwy czy dostosować sie do reszty grupy i udać że wszystko jest ok. Powiedzenie prawdy może znacznie utrudnić integracje z grupą , mam nadzieje że znajdzie sie jeszcze ktoś odważny i powie cokolwiek więcej niż praca mi się podobała i utożsamiam się z nią. Ta "hasłowość" przy dawaniu zwrotów zadziwia mnie , biorąc przykład z poprzedniej terapii z przed 5 lat takie słodzenie sobie na wzajem i głaskanie się po ch...ach niczego nie wnosi i niczemu nie służy.Podobno terapia żeby zadziałała musi poboleć czasami nawet mocno a i od takiego słodzenia można zagłaskać kota na śmierć.I dalej idzie mi tu robić za miejscowego dziwoląga, choć tym razem niejako na własne życzenie właśnie siedzę i skrobie te wypociny a wokół kilku facetów ogląda film.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz